Niebezpieczny jeżyk-piłeczka czyli co robić, jak pies połknie zabawkę



Dzisiaj przez godzinę przeżywaliśmy w domu istny horror. Moja Ari, sześcioletnia suczka rasy labrador, z nieznanego mi powodu połknęła zabawkę!
Zacznę jednak od początku. Jakiś czas temu ktoś wrzucił do naszego ogrodu lateksową zabawkę dla psa tzw. jeżyk-piłeczkę. Zwróciliśmy na to uwagę, ale jakoś nikomu nie przyszło do głowy, że zabawka może być groźna dla naszego labradora. Ari  codziennie czeka na mnie przed domem, bo wie, że jak wrócę ze szkoły, to na pewno będzie zabawa i szalone bieganie po grodzie. Dzisiaj również czekała.

Mama wyglądając przez okno zauważyła, że Ari zbyt zapalczywie gryzie coś zielonego, więc wybiegła z domu, aby sprawdzić, co to jest. Zorientowała się szybko, że z pyska Ari wystają już tylko końcówki jeżyka. Próba wyjęcia jej z pyska zabawki zakończyła się krótką szarpaniną i błyskawicznym wręcz połknięciem zabawki. No i się zaczęło. Mama była przerażona, bo nie wiedziała, co robić, a zdawała sobie sprawę, że to jest niebezpieczne dla psa, bo zapcha jej całkowicie przewód pokarmowy. Zadzwoniła do weterynarza i ten zalecił natychmiastowe wywołanie wymiotów: wlać do pyska wodę utlenioną 3% - 1 ml na 1 kg masy ciała.  Jeśli nie ma wody utlenionej w domu, należy psa jak najszybciej przywieść do lecznicy. W domu woda utleniona zawsze jest, więc już po 20 minutach od połknięcia piłki suczka została napojona ponad 30 ml wody utlenionej. Arka zachowywała się jakby nic się nie stało, biegała, skakała wokół zmartwionej mamy, która nie miała pojęcia, czy uda jej się wywołać wymioty, czy też lepiej wziąć psa i jechać do weterynarza.

Wychodząc ze szkoły przeczytałam sms-a od mamy, że musi szybko iść z Arką do lecznicy. Bardzo się zdenerwowałam. Kiedy pół godziny później wchodziłam do ogrodu, było już po wszystkim. Arka jakieś 20 minut po podaniu wody utlenionej zwymiotowała pogryzioną na trzy kawałki piłkę. Odetchnęliśmy z ulgą. Teraz Arcia jest na diecie, dziś nic już nie dostanie do jedzenia. Może jedynie pić wodę. Kryzys został opanowany. Całe szczęście mama patrzyła przez okno.

Czego się dzisiaj nauczyłam? Sprawdzać, czym bawi się Ari. Jeśli trzeba wywołać wymioty, należy podać psu wodę utlenioną 3% 1 ml na 1 kg masy ciała.

Related Posts

zabawka 2059505744010959911

12 komentarzy

  1. Ojej, nigdy nie myślałam nad tym, co Dora gryzie, żuje i jakie zabawki mogłyby jej zaszkodzić. Zwykle bawimy się z nią patyczkami, ew. przeciąganie liny, chociaż mniejsze piłki też zdarzało się kupować. Na pewno zapamiętam na przyszłość tę lekcję :)
    I sposób na wymioty również przydatny, obym jednak nie miała szansy go spróbować ;)
    Pozdrawiam cieplutko,
    Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, że Ari byłaby w stanie zjeść piłkę, ale jak się okazuje, wszystko jest możliwe.
      Pozdrawiam,
      R-ka

      Usuń
  2. Ja raczej ze względu na błyskawiczne doszczętne niszczenie zabawek przez moje psy stosuje piłki z pełnej gumy zapachowej, po pewnym czasie sie zużywają ale wytrzymują całkiem długi okres czasu. Z ciekawości, była to piłeczka duża, czy raczej z tych mniejszych? Najważniejsze, że wszystko już opanowane ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta piłeczka została wrzucona na teren posesji, a nikt z nas nie zwrócił na to uwagi. Była wielkości dokładnie takiej jak na zdjęciu, czyli całkiem spora.
      Pozdrawiam,
      R-ka

      Usuń
  3. Ufff, jak to dobrze, że mój pies nie lubi tego typu piłek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam zdarzyło się to po raz pierwszy. Arcia nie wykazywała do tej pory tendencji do zjadania piłek ;)
      Pozdrawiam,
      R-ka

      Usuń
  4. Ja mojemu ostatnio kupiłam tzw szarpak chyba jakoś tak na to się mówi i teraz leży w szafce bo po jednym dniu zabawy skończyło się na wymiotach kilku sznurków...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nie pomyślałabym, żeby taka milutka, miękka zabawka była niebezpieczna dla mojej Poli. Ma taką piłeczkę od dawna. Szaleje na jej punkcie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie przypuszczałam, że Ari nie dość, że rozłoży piłeczkę na czynniki pierwsze, to jeszcze połknie te kawłki. Pewnie nie chciała, aby mama wyjęła jej z pyska, więc połknęła. Przypuszczamy, że się po prostu nudziła i postanowiła rozprawić się z zabawką, która okazała się zresztą bardzo nietrwała w konfrontacji z jej zębami. Dwa tygodnie później podzeliła na kawałki nową zabawkę, teoretycznie przeznaczoną dla dużych psów, wlaśnie do gryzienia. Piszę teoretycznie, bo przez kilka dni była w calości, a potem Ari znalazła sposób, aby ją posiekać na kawałki. Całe szczęście skończyła już tego typu zabawy,

      Usuń
  6. Dokładnie: całe szczęście. Ale u innych psiaków może się to skończyć dużo gorzej

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie dzisiaj mój pies oddał piłkę dokładnie taką jak na zdjęciu :). Trzymał ją 10 dni w żołądku. Wróciła tą samą drogą, którą weszła. Stres też miałam, ale wet powiedział, że na pewno odda, tylko trzeba obserwować, którą stroną. I szybko lecieć na operację, gdyby nie mógł się wypróżnić. Ale u nas wszystko było ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mieliście naprawdę szczęście. Super, że się nic nie stało i pies poradził sobie sam z problemem. Kiedy przypominam sobie tę historię, cały czas zachodze w głowę, co skłoniło mojego psa do zjedzenia tej zabawki. Musisz teraz uważać z zabawkami, nie zostawiać ich psiakowi, żeby znowu nie przyszło mu to samo do głowy. Nasz dosłownie tydzień po tym wydarzeniu, zaczął się rozprawiać z wielkim gryzakiem przeznaczonym dla molosów, który rzekomo był nie do zdarcia. Tym razem jednak udało mi się w porę zareagować. Zapraszam częściej na bloga! Pozdrawiam R-ka

      Usuń

emo-but-icon

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *