Szczęściarze: Luty 2013 - poznaj Alfa, Timothy, Razję i Rudego

Prezent powitalny.
fot. Desaira
Dziś nastał dzień odwiedzenia psów w Azylu pod Psim Aniołem. Nie mogłyśmy oczywiście pojechać z pustymi rękami. Nowy start naszej skromnej akcji musiał wnosić coś dla podopiecznych tej fundacji. Zasiliłyśmy, więc zapasy jedzenia o dodatkowe 12,5 kg suchej karmy Chappi, 2,5 mokrej karmy tej samej firmy oraz kilka saszetek z mokrym jedzeniem dla kotów.


O 11:30 byłyśmy już na miejscu, gdzie wraz z wolontariuszką przeniosłyśmy karmę na teren schroniska. Teraz przyszła pora na wyprowadzanie podopiecznych Azylu. Na pierwszy ogień poszedł średniej wielkości, sympatycznie wyglądający pies o bardzo krótkim imieniu - Alf

Alf.
fot. R-ka
Pies o imieniu na A
Od razu zapamiętałyśmy jego imię... "Coś na A, chodź psiaku"! Alf był na początku obojętny wobec mnie i Des, bardziej interesowały go drzewa rosnące zaraz przed wejściem. Po chwili tradycyjnego ciągania na smyczy stał się niesamowicie grzeczny. Po kilkunastu minutach, nagle zatrzymał się i nie chciał iść dalej. Zdziwione podeszłyśmy bliżej psa. Pieszczotliwie zapytałam się o co chodzi. Odpowiedź dostałam bardzo szybko. Alf po prostu chciał trochę miłości. Zaczął radośnie merdać ogonem, gdy głaskałyśmy go po pyszczku i grzbiecie. Po chwili był gotowy do dalszej drogi. Nasze ogólne wrażenie o tym psie jest bardzo dobre - ładnie chodzi na smyczy, jest sympatyczny i ma bardzo ładną mordkę. Alf dostaje od nas piątkę z plusem! Aby dowiedzieć się o nim więcej kliknij tutaj.

Timothy.
fot. R-ka
Narwaniec, ale słodki
Po godzinnym spacerze z Alfem przyszedł czas na innych. Tym razem otrzymałyśmy niepozornie wyglądającego rudzielca wraz, większą od niego, towarzyszką z wyglądu podobną do szwajcarskiego psa pasterskiego. Owy rudzielec miał szlachetne i długie (w przeciwieństwie do poprzednika) imię Timothy. Na początku myślałam, że tak mały pies nie będzie żadnym kłopotem przy moich perypetiach z labradorem. Jak bardzo się myliłam... Timi ciągnął mnie niemiłosiernie aż do samego skrzyżowania przed laskiem. Wtedy stwierdziłam, że jemu zrobimy zdjęcie dopiero w lesie, bo miał minę jakby chciał nas wymordować. Zaraz po pojawieniu się pierwszych drzew zamieniłyśmy się psami, żeby zrobić mu zdjęcie. Bach, i poszło. Chwilę potem rozległo się drugie bach, i Kinga leży na ziemi. Owy maluszek z miną seryjnego zabójcy troszeczkę za mocno pociągnął ją w głębię lasu. Najbardziej bałyśmy się o niego w trakcie przechodzenia przy ulicy pełnej psów - w końcu zaraz przy wejściu zaczął powarkiwać na innych azylowiczów. Po raz kolejny zaskoczył nas. Był spokojny, nie zwracał uwagi na szczekanie, wycie, warczenie i kilka innych odgłosów. Ogólna ocena Timiego to czwóreczka, ale nie wątpię, że po bliższym poznaniu byłaby ona wyższa. Aby dowiedzieć się o nim więcej kliknij tutaj.

Rajza.
fot. R-ka
"To ona prowadzi mnie na smyczy!" ~ Desaira W czasie wyprowadzania Timiego przyszedł również czas na Rajzę, piękną i bardzo spokojną suczkę wyglądem przypominającą szwajcarskiego psa pasterskiego, choć sięgała tylko do kolana. Rajza jest niesamowicie nieśmiała i bojaźliwa, czuła się znacznie pewniej w obecności swojego kolegi Timiego. Jej spokój był tak ogromny, że Des miała wrażenie, że to Rajza wyprowadza ją na spacer. Próbowałyśmy ją namówić na wspólne bieganie, ale sunia nie była tym wcale zainteresowana. Gdy schyliłyśmy się by zrobić jej zdjęcie spróbowałyśmy dodać jej otuchy głaskaniem co było dobrym krokiem. Sunia nieco się zrelaksowała i po chwili domagała się większej ilości pieszczot. Po kilku zdjęciach ruszyłyśmy dalej, ale zachowanie Rajzy się nie zmieniło. Nadal była bardzo spokojna i delikatna. W trakcie przechodzenia przy ulicy pełnej psów lekko podkuliła ogon i schowała się za moją nogą. Poza nimi przestraszyła się jeszcze tylko samochodu przejeżdżającego po ulicy. Ocena Rajzy to piąteczka, bez plusa za nieśmiałość, ale zasługuje na tak wysoką notę przez swój spokój. Aby dowiedzieć się o niej więcej kliknij tutaj.

Rudy.
fot. Desaira
Ruda przytulanka
Ostatnim psiakiem, którego dostałyśmy na spacer był Rudy. Budową ciała podobny był do charcika włoskiego. Od samego początku radośnie skakał i cieszył się na sam widok człowieka. Wyprowadziłyśmy go razem z jego przyjaciółką, której imienia niestety nie znamy (dlatego też nie zamieścimy o niej informacji). Na początku, tak jak Alf, ciągał na smyczy, żeby obwąchać jak największą ilość drzew i krzaków. Rudy bardzo grzecznie chodził na smyczy czasami przyspieszając. W lesie wesoło podchodził do aparatu ukazując się z jak najlepszej strony. Po krótkiej sesji zdjęciowej zaczął wchodzić nam na kolana i wtulać się w brzuch. Rudy był naprawdę sympatyczny, kochany i grzeczny przez co zasługuje na piątkę z plusem. Aby dowiedzieć się o niej więcej kliknij tutaj. 


To reszta zdjęć z naszej wyprawy do schroniska:

Des i Alf.
fot. R-ka 
Timothy i jego wyczyn w przeciąganiu Kini.
fot. R-ka
R-ka i Rudy.
fot. Desaira
Na razie żegnamy azylowych przyjaciół i powitamy ich dopiero za miesiąc. A do Was zwracamy się z prostym i krótkim zdaniem - Pokochaj Szczęściarza ze schroniska!

Related Posts

timothy 1281106054920701721

12 komentarzy

  1. Bardzo fajnie, że podarowałyście tyle tym pieskom, wiadomo, że to nie jest świetna karma, ale na pewno się ucieszyły, a też pewnie nie macie budżetu na karmę za 100 zł za opakowanie. :) Podziwiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karma, nie ważne jaka, zawsze przyda się w schroniskach. :)

      Usuń
  2. Super gest, nie tylko karma, którą przywiozłyście, ale też czas, który poświeciłyście dla tych samotnych psiaków. Wiem, jaką karmę dostają psy w schroniskach, bo nieraz widziałam, więc każda przyniesiona przez dobrych ludzi jest dla nich po prostu rarytasem. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od października (chyba tak, może listopada) jeżdżę do azylu co miesiąc, żeby wyprowadzać te psiaki. Miałam okazję spotkać się z Redżikiem, Polką, Sawą, Włoszką, Klarą i Tułaczem. Niesamowite jak człowiek zżywa się z tymi zwierzętami po kilku spacerach... Trzy z psów, które wyprowadzałam znalazły już dom, dwa nadal czekają na dom (Sawa i Klara), a jeden niestety zmarł. Nie tylko my pomagamy im, ale one pomagają również nam. Kontakt z psem jest wspaniałą rzeczą, która odrywa od codziennych problemów :)

      Usuń
  3. Fajnie dziewczyny, że robicie takie akcje. I psiaki się uczieszyły zapewne za spaceru i karmy.Oby tak dalej ;) POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Za miesiąc jedziemy tam ponownie!

      Usuń
  4. Jeeej! Psiaki są naprawdę urocze! Sama zawsze chciałam pomagać w schronisku, ale w mojej jakże ukochanej mieścinie nie tam odpowiedniego dojazdu... i bez samochodu - ani rusz.
    Ooo... i wzrok Timothy'ego jest zabójczy! :D Ależ wygląda na cwaniaczka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na tym zdjęciu Timi wygląda na grzecznego, ale przez pierwsze 100 m powarkiwał na mnie xD Chyba nie przypadłam mu do gustu. Moimi osobistymi faworytami są Alf i Rudy - mają naprawdę świetne charakterki :D

      Usuń
  5. Świetny pomysł na łączenie przyjemnego z pożytecznym! Psiaki na pewno cenią sobie wasze spotkania oraz wasze pomocne dłonie :). Oby tak dalej- przez blog na pewno powiększy się rzesza psiarzy i w ogóle zwierzolubnych skorych do czynnej pomocy ! Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Azyl pod Psim Aniołem jest o tyle świetnym miejscem, że tam na prawdę troszczą się o zwierzaki. Schronisko jest PRZEPEŁNIONE. Już kilkakrotnie pisali na swojej stronie, że nie mają miejsca nawet na psa w typie york. Szkoda, że mało słychać o tym schronisku... Schronisko na Paluchu ma mnóstwo miejsca, a Azyl robi zbiórki pieniędzy na zakwaterowanie zwierząt w klinikach. Niestety mało osób może lub chce brać psa/kota do domu tymczasowego :c

      Usuń
  6. Rajza jest taka słodka. Chyba powinna ją przygarnąć osoba o równie spokojnym charakterze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko o spokojnym charakterze, ale i wrodzonej łagodności i otwartości. Sunia musiała być w przeszłości skrzywdzona, bo bardzo boi się ludzi :C

      Usuń

emo-but-icon

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *