Drugi pies w domu
Odkąd rok temu zapadła decyzja o pojawieniu się w domu drugiego, tym razem małego, psa, dylematom nie było końca: jaka to ma być rasa, czy ma to być suczka czy pies, czy ma mieć krótką czy długą sierść, a może włosy, ale najważniejszy z nich dotyczył oczywiście akceptacji ze strony Ari. Odwiedzając wystawy psów rozmawiałam z hodowcami, dopytywałam się o pielęgnację, charakter, no i oczywiście chciałam znać ich opinię, na ile dana rasa jest otwarta na kontakty z labradorem. Wreszcie zdecydowaliśmy się na chihuahua, na dodatek długowłosego, który początkowo nie był brany w ogóle pod uwagę. Jednak wypowiedź jednego z hodowców: „A ileż to on traci sierści! Nie więcej niż z głowy goldena!”, przesądziła sprawę.
Na lipcowej Międzynarodowej
Wystawie Psów Rasowych poznaliśmy panią Mariolę Żuchlińską, hodowcę z Włocławka,
z którą umówiliśmy się na obejrzenie maluchów. Historia lubi się powtarzać albo
jest to po prostu regułą. Kiedy 7 lat temu zobaczyłam szczeniaki labradora, od
razu pokochałam Ari, która lgnęła do mnie i decyzja zapadła w ciągu sekundy.
Podobnie, kiedy pani Mariola przyniosła Kardamona magia zadziałała od razu. Nie
wahałam się ani chwili, którego z czterech szczeniaków wybrać. Umówiliśmy się
na ponowną wizytę po miesiącu, bo Kardamon musiał zostać zaszczepiony,
a przede mną był jeszcze dłuższy sierpniowy wyjazd.
W ten oto sposób pod koniec sierpnia Kardamon jechał z nami do domu. W ciągu miesiąca jego sierść „wydoroślała”, a umaszczenie stało się jeszcze piękniejsze. Pani Mariola dala nam na drogę jego kocyk i dwie zabawki, aby miał przy sobie coś, co zna, a także wyprawkę od Royal Canin. Podróż minęła spokojnie, a Kardamon zdawał się być zadowolony ze swojego transportera. Całą drogę zastanawiałam się, jak Ari zareaguje na Kardamona, a on na nią. Bardzo pragnęłam, aby się zaprzyjaźnili od razu, bo po prostu nie chciałam, aby któryś z psiaków czuł się nieszczęśliwy. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak się ucieszyłam, kiedy Ari na widok Kardamona merdała ogonem i przyjaźnie go obwąchiwała, a Kardamon z radości skakał w „stylu zająca”, co wyglądało bardzo zabawnie.
Właściwie od pierwszej chwili
psiaki zaprzyjaźniły się ze sobą. Nie uniknęliśmy oczywiście drobnych
incydentów, kiedy Kardamon zaraz po przyjeździe chciał zjeść z miski Ari jej
karmę, na co usłyszał groźne warczenie i natychmiast się wycofał. Wodą
natomiast Ari podzieliła się bez problemów. Tak więc w ogrodzie pili zgodnie z
jednej miski. Ari w obecności Kardamona stała się bardziej odpowiedzialna i
ostrożna, uważając aby go nie podeptać lub uderzyć łapą. Kiedy zaś biegali po
ogrodzie, Kardamon kulił się na ułamek sekundy, aby Ari mogła swobodnie go przeskoczyć.
Nasza suczka wykazuje się wręcz anielską cierpliwością do Kardamona, który jak
odbijająca się piłka skacze jej do pyska. Dzieje się tak zawsze, kiedy nie
widzą się dłużej, choć trudno zdefiniować, co oznacza dla Kardomona dłużej.
Maluch jest ogromnie ciekawy i oczywiście bada ogród, a Ari cały czas mu
towarzyszy. Kiedy Ari biegnie przed dom i szczeka, Kardamon pędzi za nią i
swoim niewyrobionym jeszcze głosem próbuje szczekać.
Kardamon jest z nami już drugi tydzień. Ma teraz prawie cztery miesiące i widać, że czuje się doskonale w naszym towarzystwie. Jest cudownym i bardzo towarzyskim szczeniaczkiem. Moje obawy okazały się całe szczęście płonne. Dbamy cały czas o to, aby Ari nie czuła dyskomfortu z powodu obecności słodkiego szczeniaka, więc przypada jej w udziale taka sama ilość uwagi, czułości i zabawy. Duet suczka labrador i pies chihuahua sprawdza się znakomicie.
Jeśli macie w domu dwa psy,
podzielcie się z innymi informacją, jakie rasy czują się ze sobą dobrze i nie sprawiają
kłopotów domownikom. Myślę, że pomożemy w ten sposób wszystkim, którzy stoją
przed decyzją wyboru drugiego psiaka.
Tymczasem „Psia Rada” zyskała kolejnego eksperta, małego Kardamona, który wzbogaci artykuły ukazujące się na blogu o sprawy związane z wychowaniem, szkoleniem i perypetiami małego chihuahua.
Polecam:
Ale SŁODZIAK !
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :D W tej chwili wyleguje się u mnie na ramieniu :)
UsuńPiękny psiak , ja uważam ,że każdy pies bez względu na rasę może polubić drugiego lub nie , więc według mnie to nie zależy od rasy , a od charakteru ;) Ja mam 3 psiaki , buldoga francuskiego Ramba , Azę , która jest podobna do Ari ( czarna sunia , ale Aza to w typie Labradora ) i 3 psa , synka Azy Maxa , który jest także spokrewniony z labradorem i wszyscy są najlepszymi przyjaciółmi , jak dla mnie to razem jesteśmy wielką szczęśliwą rodziną ;) Do tego psiaki dogadują się z naszymi dwoma kocurkami i 3 świnkami morskimi ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na naszego bloga ;)
http://swiatmoichzwierzakow.blogspot.com/
Masz rację, ale niektóre rasy mają wpisane w swój charakter łatwe zawiązywanie znajomości, a niektóre wręcz przeciwnie :) Azę pamiętam z Psa Miesiąca (już nie pamiętam, z której edycji), to samo Rambo :D Natomiast Maxa nie miałam okazji zobaczyć na zdjęciu :) Musi być u Was bardzo wesoło wśród tylu zwierząt!
UsuńPozdrawiam,
R-ka
My właśnie się zastanawiamy nad drugim psiakiem. Mamy małego szczeniaka owczarka niemieckiego i jakoś czuję nadal potrzebę większej ilości psów w domu.
OdpowiedzUsuńJednak teraz mam na myśli starszego, stonowanego pupila - golden retrievera lub również owczarka. Najlepiej z adopcji - cały czas szukamy ;)
Na pewno chcemy pomóc psu w potrzebie, ale również liczę, że swoją powagą pomoże również naszemu szczeniakowi.
Z pewnością mały szczeniak będzie szczęśliwy jak pojawi się psi towarzysz. Obserwując zabawy naszych psów, a także oddanie, cierpliwość i tolerencję na psoty starszego, a z drugiej strony bezgraniczną miłość szczeniaka, wiemy, że nasza decyzja była słuszna. Mam nadzieję, że Twoje poszukiwania się powiodą, a psy będą cieszyły się swoją obecnością. Powodzenia!
Usuń